...wciąż pamiętam smak i zapach...
zagościła tęsknota za podróżą, pyszną kawą, rozmowami, muzyką, tańcem, śpiewem... cudownym światem lwowskiego rynku... o każdej porze dnia i nocy...
Za Bliskimi, z którymi wiąże mnie wiele nici, których mijające lata nawet nie nadszarpnęły... szalona młodość, wspomnienia, życzliwość, przyjaźń, zrozumienie...
Ależ pięknie i klimatyczne zdjęcia :) Mnie też brakuje podróży. We Lwowie jeszcze nie byłam. Może kiedyś się uda zwiedzi.
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam. To cudowne, przyjazne miasto, którego centrum nigdy nie zasypia🙂 A kawę (na każdym kroku) serwują przepyszną!
UsuńWe Lwowie czuje się taką nostalgię, za tym co przeszło, minęło. A skutkiem pierwszej tam wizyty jest tęsnota i chęć powrotu. A kawa jest rzeczywiście pyszna i dostępna na każdym kroku :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo jedno z tych miast, do którego chce się wracać.
UsuńSerdeczności🙂
Mój dziadek pochodził ze Lwowa. Ja niestety nigdy tam nie byłem, ale może kiedyś…
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;)
Nie byłam nigdy w tamtych stronach i zapowiada się, że nigdy nie będę, niestety.
OdpowiedzUsuń