Zdjęcia są mojego autorstwa lub z rodzinnego albumu...
Klikając w zdjęcie można je powiększyć!

niedziela, 16 sierpnia 2020

Zmysły...

...wciąż pamiętam smak i zapach...

zagościła tęsknota za podróżą, pyszną kawą, rozmowami, muzyką, tańcem, śpiewem... cudownym światem lwowskiego rynku... o każdej porze dnia i nocy...

Za Bliskimi, z którymi wiąże mnie wiele nici, których mijające lata nawet nie nadszarpnęły... szalona młodość, wspomnienia, życzliwość, przyjaźń, zrozumienie... 









 

6 komentarzy:

  1. Ależ pięknie i klimatyczne zdjęcia :) Mnie też brakuje podróży. We Lwowie jeszcze nie byłam. Może kiedyś się uda zwiedzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę polecam. To cudowne, przyjazne miasto, którego centrum nigdy nie zasypia🙂 A kawę (na każdym kroku) serwują przepyszną!

      Usuń
  2. We Lwowie czuje się taką nostalgię, za tym co przeszło, minęło. A skutkiem pierwszej tam wizyty jest tęsnota i chęć powrotu. A kawa jest rzeczywiście pyszna i dostępna na każdym kroku :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedno z tych miast, do którego chce się wracać.
      Serdeczności🙂

      Usuń
  3. Mój dziadek pochodził ze Lwowa. Ja niestety nigdy tam nie byłem, ale może kiedyś…
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie byłam nigdy w tamtych stronach i zapowiada się, że nigdy nie będę, niestety.

    OdpowiedzUsuń