Warto je zobaczyć! Jest to największe miasto na wyspie- stolica Rodos. Przywitały nas chmury, z których spadło kilka kropel deszczu. Po raz pierwszy od maja.. Miasto dzieli się na nowe i stare. My pierwszy postój mieliśmy w Porcie Mandraki. ze słynną latarnią. Według legendy stał tu posąg Heliosa- Kolos Rodyjski uważany za jeden z 7. cudów świata antycznego, zniszczony przez silne trzęsienie ziemi. Dziś wyspy strzegą dwa posągi: jeleń i sarna, które sa znakami herbowymi Rodos jako wyspy .
jeleń, fortyfikacja z latarnią i chmury...
z portu akurat wypływały dwa takie wycieczkowce, a kilka dni wcześniej stały jeszcze bogate jachty zamożnych tego świata ;)
jeleń i sarna
A tu już wzgórze Monte Smith
pozostałość po starożytnym mieście...
Żałuję, ze po drodze nie robiłam zdjęć w miejscu gdzie morze Śródziemne łączy się z Egejskim- widoki przecudne,( na Turcję też), ale wolałam podziwiać niż pstrykać za szyby autokaru, za to za szyby uwidoczniłam:)
stadion starożytny
Następnie udaliśmy się do bram starego miasta
głównej ( do starego miasta można wejść 10 bramami)
za nią mury i kolejne bramy :)
A co za nimi w następnej odsłonie :)