Zdjęcia są mojego autorstwa lub z rodzinnego albumu...
Klikając w zdjęcie można je powiększyć!

czwartek, 31 stycznia 2013

Dowód...

...a właściwie jeden z  dowodów...

na TO ...zresztą już po zacieraniu śladów przez OM...
Było gorąco!

18 komentarzy:

  1. Dobrze, że tylko na tym się skończyło!

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Nic. Choć mimo długiego wietrzenie smród spalenizny był wyczuwalny jeszcze długo. To pewnie wina plastikowej rączki w czajniku, która rozpłynęła się po kuchence...

      Usuń
  3. Ojojoj! Mam nadzieję, że "łapki" całe.

    OdpowiedzUsuń
  4. ...masz ci los...
    ...podobnie załatwiłam sobie bok szafki kuchennej...:(
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez lata mi powtarzali, że trzeba jakąś blachą ten blat od kuchenki zabezpieczyć, a jest on od 20 lat...Jak widać w końcu musiało się coś stać...
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  5. Oby się nic nie stało się wam Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, na szczęście oprócz wdychania niefajnych zapachów, nic nam nie było. Pozdrawiam.

      Usuń
  6. wyjątkowo zły dzień macie.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te "złe" dni coraz częściej się przytrafiają...

      Usuń
  7. Witaj
    Szkoda, oby tylko bez krzywdy ludzkiej.
    Buziaczki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby!. Ale wiesz, teraz rozumiem jaki to musi być ogrom nieszczęście nawet jeśli "tylko" jakaś część domu się spali...Przez ten smród wyrzucić trzeba wszystko...Pogorzelisko jest koszmarnym obrazem.
      Buziaki :)

      Usuń
  8. Dobrze, że tak się skończyło.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Cale szczescie, ze sie nikomu nic nie stalo. ja tak kiedys zalatwilam czajnik, tyle ze wlaczylam go na gazie nie zalozylam gwizdka i ... zostawilam. Przypomnialam sobie 2h pozniej ze wlaczylam wode na herbate. Jak wyszlam z pokoju mieszkanie bylo w dymie . . . ekhm a z czajnika nic nie zostalo bo sie stopil. Oj stracha mialam niezlego.

    OdpowiedzUsuń